Bangkok.Oczekiwanie.

Ciezko o cokolwiek tworczego po 36 godzinach podrozy, ktora ciagle trwa.

W Bangkoku ok 40-50* odczuwanego C.

Od poludnia  ( teraz mamy 19:39) przemierzamy ulice dzielnicy ratchadamnoen klang odnajdujac coraz to ciekawsze zakamarki, uliczki i stragany, ktorych nie udalo nam sie odkryc wczesniej.

Nie mamy sie gdzie podziac czekajac na nocny autobos do Champong, skad katamaranem pomkniemy juz na wyspe Koh Samui.

Pomkniemy, bo wszystko co pozwala na dostrzezenie zmiany czasu i przestrzeni jest dla nas dzis mknieniem.

Za nami pierwsze „pineapple” i  „mango shake”, woda z marketu 7eleven, naganiacze trojkolowych TUK-TUKow, duchota, skwar i… jest tak jakbysmy nigdy stad nie  wyjezdzali.

Szukajac cienia zaszylismy sie w buddyjskim kompleksie mieszkalno-uczelnianym na drzemke pod drzewem i Koronke do Milosierdzia Bozego. A co!

Zdjecia dorzucimy w najblizszym czasie (jak tylko dokopiemy sie do kabli skrzetnie spakowanych w bagazu glownym).

Teraz pragniemy tylko jednego: snu…

Ten wpis został opublikowany w kategorii Uncategorized. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na „Bangkok.Oczekiwanie.

  1. Dobrze, że udało się Wam szczęśliwie dojechać. Czekam na zdjęcia 🙂

    • Ania pisze:

      ale wam dobrze 🙂
      wczoraj rozmawiałam z koleżanką i ona bardzo by chciała polecieć do Tajlandii bo ma tam przyjaciółkę więc się pytała przez jaką stronę szukaliście biletów.
      Mówiła też że w Bangkoku są zamieszki więc uważajcie na siebie! 🙂

  2. Jacek pisze:

    Pierwszy wpis i już wróciłem wspomnieniami do Taj. Bawcie się dobrze. Również czekam na foty 🙂

Dodaj komentarz